sobota, 12 stycznia 2013

ROZDZIAŁ III : To wy tworzycie krąg, walka się już zaczęła.


 Nie poprawiłam wszystkim błędów, ale połowę tak ;)
______________________________________________

- Cholera. - Powiedziałam pod nosem, minęło już pół godziny, a ja nawet do połowy nie doszłam. Myślałam że to będzie szybko, ale jednak się rozczarowałam. Praca spokojna, fajna, nie męczę się ani nie nudzę, patrzę od czasu do czasu na piłkarzy, lepsze to niż siedzenie w gabinecie i nudzenie się. Ponownie spojrzałam na piłkarzy, którzy ćwiczyli rzuty wolne i karne, kiedy nieśmiało podszedł do mnie piłkarz trochę wyższy ode mnie. Jakże moje zdziwienie było, kiedy zobaczyłam najlepszego piłkarza świata- Leo Messiego. Uniosłam wzrok i zobaczyłam że siada obok mnie.
- Jesteś Natalia, tak ? Ja jestem Leo. - Uśmiechnął się i podał mi rękę, którą momentalnie uścisnęłam. Pierwszy piłkarz, którego znam już tak na ty, to Messi, ale faza.
- Coś się stało ? - Spytałam, kiedy na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
- Tak, ostatnio boli mnie bark, nie wiem dlaczego.
- To przyjdź za pół godziny do mojego gabinetu, spróbuję Ci pomóc. - Uśmiechnęłam się i wróciłam do papierów. Uradowany napastnik odszedł na boisko do kolegów, którzy co chwilę spoglądając na mnie coś mówili. Czyżby wysłali biednego Messiego na zapoznanie się ? Dzieciaczki. Wreszcie po tej męce z papierami, trening dobiegł końca, podałam papiery Tito i otworzyłam drzwi mojego gabinetu. Jakie to piękne mieć na drzwiach swoje imię i nazwisko. Ściany miały kolor intensywnego granatowego. Miał wielkie okno, jak drzwi balkonowe, które wychodziły na murawę, stąd będę mogła widzieć wręcz wszystko. Nie powiem że mi się to nie podoba. Na środku było duże, machoniowe biurko z laptopem i kartami każdego zawodnika. Usiadłam przed owym biurku na czarnym, kręconym krześle i zaczęłam pisać sms'y z moją siostrą- Caroliną. Ostatnio nasze kontakty się ociepliły i opowiedziałam jej o minionych wydarzeniach. Ona także bardzo lubiła ten klub i bardzo się ucieszyła że będę mieszkała osobno. Ona została w Polsce i uwolniła sie od tego alkoholika. Po około, dwudziestu minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - Powiedziałam odpisując na sms'a. Do pomieszczenia wszedł wcześniej umówiony Messi. - Hej. Usiądź. - Wskazałam na krześle. Usiadł na przeciwko mnie. - To powiedz co Ci jest dokładnie. - Mówiłam czytając kartę piłkarza.
- W czwartek  tamtym tygodniu, na meczu z Alaves uderzyłem barkiem w bramkę i od tej pory czasami mnie boli, to nie jest taki ostry ból, tylko taki lekki, ale przeszkadza mi to.
- Zdejmij koszulkę i pokaż w którym miejscy najbardziej. - Chłopak zdjął koszulkę, miał umięśnione ciało, nie jak Cristiano Ronaldo- którego bardzo nie lubiłam, miał takie w sam raz, takie co mi się podobało. Założyłam rękawiczki i podeszłam do niego.
- Chyba tutaj. - Pokazał mi miejsce na w okolicach prawego ramienia. Położyłam w tym miejscu dłoń i lekko przycisnęłam. Rzeczywiście było coś nie tak, to miejsce było rozgrzane i całe sine.
- Musisz pójść na prześwietlenie, najlepiej, kiedy zrobisz to teraz i zaraz przyjdziesz.
- Okej, będę za dwadzieścia minut. - Powiedział i udał się w stronę gabinetu prześwietleń. Zadzwoniłam do Ines, żeby przyjechała po mnie za godzinę.
- Hej malutka, sprawy się skomplikowały, opowiem w domu, przyjedziesz za godzinę ?
~ Jakiś przystojniak Cię gdzieś zabiera ?
- No pewnie że tak. - Powiedziałam z ironią.
~ Dobra, opowiesz za godzinkę. Buzi, buzi. - Przycisnęłam czerwoną słuchawkę. Wpisałam wizytę Leo w karcie i swoje podejrzenia, kiedy ponownie ktoś zapukał do drzwi. Zaraz, przecież niemożliwe żeby wyrobił się w pięć minut, no ale może to ktoś inny.
- Proszę. - Spojrzałam w drzwi, do środka wszedł wysoki mężczyzna, nie chciałam nawet wstawać. Przy nim wyglądałabym jak malutka dziewczynka. Miał ciemne blond włosy i te piękne błękitne, wiecznie roześmiane oczy. Nie ma to jak stać oko w oko ze swoim ulubionym piłkarzem. - Tak ? - Uniosłam jedną brew po chwili niezręcznej ciszy.
- Ten ... Yyy ... No bo ... - Podrapała się po głowie. Jąkał się tak śmiesznie że próbowałam się nie roześmiać.
- No bo ... ? - Uśmiechnęłam się, piłkarz momentalnie go odwzajemnił, nie wiem czy wiecie, ale ma zajebiście słodki uśmiech.
- Bo z chłopakami pomyśleliśmy, że skoro jesteś tutaj nowa, to pójdziesz z nami jutro do klubu ?
- Do klubu ? - Analizowałam te dwa słowa. Jutro piątek, o szkołę się nie muszę martwić. - Ale ty wiesz że ja mam szesnaście lat ?
- Spokojnie, ze mną Cię wpuszczą. To jak ? - Zastanowiłam się przez chwilę, przecież Ines miała pójść ze mną do Cream'a. Nie chcę jej wystawić.
- No nie wiem. - Nagle te błękitne oczy zrobiły oczy kotka ze Shrek'a. Jakbyście je widzieli to od razu na wszystko byście się zgodzili. - No dobra. - Zgodziłam się.
- Super. To napisz mi swój numer telefonu i się jeszcze jutro zgadamy. - Podał mi swój telefon. Mamy ten sam telefon. Wpisałam swój numer i oddałam telefon obrońcy. - Dzięki, do jutra. - Powiedział i wyszedł z pomieszczenia. Nie wiem co mi Ines zrobi, ta mała małpka, ale na pewno nie mogłam odmówić tym oczom. Siedziałam tak czytając karty piłkarzy, szczególnie skupiłam się na Carles'ie Puyol'u i David'zie Vill'i, ta dwójka miała najwięcej skomplikowanych kontuzji. Do pokoju po pół godzinie wszedł Leo. Schowałam karty do szafki i podeszłam do chłopaka, który wręczył mi zdjęcia.
- Przepraszam, że to trwało tak długo, ale David też robił zdjęcia.
- Nic się nie stało. - Powiedziałam nerwowo. Ze zdjęcia wskazywało na to, że bark jest obity, ale niw wybity, jakby przyszedł wcześniej, teraz nic by go nie bolało, ale wygląda na to, że trzeba mu zapisać serie masaży przez dwa tygodnie, a potem pomyślimy co trzeba robić dalej.
- Coś się stało ?
- Nic strasznego. Bark nie jest wybity, ale trochę uszkodzony. Będziesz musiał przychodzić na masaże codziennie, po treningu, przez dwa tygodnie.
- Kamień spadł mi z serca, już myśłałem że go wybiłem. - Westchnął. Na jedgo twarzy było widać że mu ulżyło.
- Leo, dlaczego nie przyszedłeś z tym wcześniej do Santiego ?
- No bo wiesz, nie przychodziliśmy do Santiego, dlatego że ... Dlatego że wiesz, no on jest gejem i nie czuliśmy się komfortowo. - Powiedział nieśmiało, na co ja tylko wybuchłam śmiechem.
- Przecież chyba by was nie zgwałcił ?
- A kto go wie ? - Teraz to i on zaczął się śmiać. Po jakiś pięciu minutach się uspokoiliśmy, a mnie aż brzuch rozbolał z tego wszystkiego. Nie są zadufanymi w sobie piłkarzykami bez poczucia humoru i co to nie ja. Przynajmniej Gerrard i Leo tacy nie są.
- Dobra, idź mi stąd i się przygotuj do jutrzejszego meczu z Realem. - Wstałam i zabrałam torebkę. Ines już czekała przed wejściem.
- Ale na te masaże to do Ciebie, nie ?
- Tak, do mnie. Przecież nie pozwolę żeby mi piłkarzy gwałcił. - Wyszliśmy z pomieszczenia i szliśmy równym krokiem do wyjścia. Dziwne, przy wyjściu stała jakaś ruda dziewczyna, około dwudziestu ośmiu lat. Miała nie przyjemny wyraz twarzy, wręcz okropny. Co tu robi niby taka dziunia ? Ona ma być ochroniarzem ? No niezły joke. Przeszliśmy obok niej z Messi'm, a ona zlustrowała mnie wzrokiem z nienawiścią. Nie dość że okropna, to jeszcze to pokazuję. Kiedy byliśmy już na bezpiecznej odległości musiałam go zapytać o tą dziunię.
- Kto to jest ?
- Ona ? Pani ochroniarz ? - Zaśmiał się. - Luna, dziwna laska. Chcę wyrwać jakiegoś pikarza, ale jej to nie wychodzi. Jej ojciec jest właścicielem galeri handlowej tutaj na rogu i ona uważa się za niewiadomo kogo.
- Aha. - Pokiwałam głową i zobaczyłam czekającą na mnie przyjaciółkę, stała przy swoim porsche z szeroko otwartymi oczami. - Ja już lecę, koleżanka na mnie czeka.
- A będziesz jutro w klubie ? Podobno Pique Cię zaprosił.
- Będę. - Uśmiechnęłam się. - Pa.
- Cześć. - Podeszłam do samochodu koleżanki.
- Czy to był Lionel Messi ? Najlepszy piłkarz świata, trzykrotny zdobywca złotej piłki, argentyńczyk ? - Wymieniała informacje na jego temat, a ja słuchałam ją z otwartymi ustami. Uwielbia Atletico Madryt i Radamela Falcao, ale o Messim wie dosłownie wszystko. Wie jakie kiedykolwiek w życiu miał kontuzję, na jakich meczach strzelił najwięcej bramek. Aż mnie dosłownie zatkało.
- STOP. - Krzyknęłam. - Lubisz Messi'ego ?
- Kocham go !!! Myślisz że skoro jestem francuską to nie mogę być całym moim sercem za Argentyną ?
- Myślałam już że kochasz Barcę. - Zaśmiałam się cicho.
- Coś ty, Barcę ze względu na Ciebie toleruję. - Uśmiechnęła się tym swoim "dziubkiem". Wsiadłyśmy do samochodu i właśnie teraz kierowałyśmy się do mojego domu po rzeczy, jest grubo po osiemnastej, pewnie ojciec albo śpi, albo gzi się z jakąś panienką. Nie chciałam żeby moja przyjaciółka to widziała.
- Pójdę sama.
- Nie ma mowy, pomogę Ci i weźmiemy się na raz. Kochanie nie przejmuj się, nic mnie nie zadziwi. - Położyła mi rękę na ramieniu i obie weszłyśmy na klatkę schodową. Winda jak zwykle nie działała, ale to menelom nie przeszkadzało żeby w niej spać, jak ich żona nie chciała wpuścić do domu. Drzwi były otwarte, czyli pewnie jest panienka. Pewnym krokiem ruszyłam do swojego pokoju, gdzie były trzy torby i jedno pudełko. Podałam pudełko i jedną torbę Ines, a drugie wzięłam sama. Spojrzałam jeszcze raz na to pomieszczenie, gdzie miałam osiem lat, kiedy ostatnim razem tutaj byłam. Było wesoło, smutno, kiedy stłukłam kolano na podwórku odbijając piłką o ścianę. Ta kamienica kiedy tętniła życiem, a teraz co ? Nic nie zostało z tego wesołego życia rodzin. Zostały tylko napisy na ścianach i kłódki na poręczach, mówiące o zawartym związku. Nie chciało im się chodzić na most, więc zrobili sobie taką poręcz związków. Ciekawi mnie ile z tych kłódek przetrwało. Na pewno nie wiele. Zostawiłam ojcu kartkę, niech wie, że się wyprowadzam i co mi zrobił. Położyłam ją na blacie w kuchni obok butelki wódki, którą trzymałam pod łóżkiem nie wiem czemu.

 Tato,
 Dobrze wiesz, że nią miałam, ani nie miałabym z Tobą życia. Nawet nie widziałam Cię trzeźwego od trzech tygodni. Po śmierci mamy, zmieniłeś się. Nie jesteś już tym kochającym ojcem, który był dla mnie ideałem mężczyzny. Stałeś się potworem, wiesz dlaczego ? Jeśli nie miałeś kasy na wódkę, mogłeś po prostu pożyczyć, jak nie chciałeś zarobić, ale nie, przecież byłam taka ładna i musiałam się prostytuować. Ja miałam wtedy trzynaście lat człowieku. Mogłam pojechać do babci, ale zawsze myślałam że się zmienisz, że jutro będzie lepiej. Zazdrościłam moim koleżankom, które miały ojca, które miały jakiekolwiek poparcie ze strony rodziców. Ja nie mam rodziców. Dla mnie umarłeś tak jak mama. Chciałam żebyś wiedział że się wyprowadzam, znalazłam dobrą pracę i nie, nie będę Cię odwiedzała. Mam nadzieję że nigdy w życiu Cię już nie spotkam. Zostawiam Ci jedyną twoją miłość. Pozdrów swoje dziwki. A i jeszcze jedno. Mama nie zginęła przeze mnie. Zrozum to wreszcie. Natalia.

 Bez słowa wyszłam z mieszkania kłapiąc drzwiami, wątpię żeby mnie usłyszał, przecież nie słyszał, kiedy błagałam o pomoc, kiedy Ci faceci mnie gwałcili. Nie słyszał tego, on słyszał tylko głos w swojej głowie, który prosił o wódkę. Nie obchodziło go co się ze mną dzieję. Najchętniej chciałby żeby zginęła tak jak matka, ale nie. Nie dałam mu takiej radości. Kiedyś zobaczy że został sam, że nie ma nikogo do pomocy. Karolina też już ma go dość i nie ma zamiaru wysyłać mu pieniędzy. Ale teraz przestaję o nim myśleć, przestaję myśleć o tamtym życiu. Teraz zaczynam nowy rozdział, a stary spalę.
 Wjechałyśmy windą na ósme piętro. Ines miała już kluczę, spotkała się z notariuszem dwie godziny temu. Teraz wręczyła mi jeden kluczyk, swój miała z breloczkiem Atletico Madryt i Kaczorem Donaldem, a trzeci schowała w dziurze obok okna, którą za chwilę zakryła. Ma jednak dziewczyna banię, nie powiem że nie.
- Gotowa zacząć całkowicie nowy rozdział w swoim życiu ? - Zapytała podekscytowana i otworzyła drzwi.
- Wow. - Powiedziałyśmy jednocześnie. To wygądało jeszcze lepiej niż w internecie. Oglądałyśmy pokoje, w moim pokoju były meble z białego drewna. Pięknie grały z odcieniem ciemnego granatu. Było biurko obok wielkiej szafy. Przy oknie było łóżko, a obok niego komódka. Większe półki były po drugiej stronie pokoju. Muszę zacząć się rozpakowywać.
                                                                                         *****
- Leo, Leo cholera czekaj. - Krzyczałem na swojego kumpla. Cholernie szybko chodził, nie wiem jak on to robi, ale chyba za dużo ćwiczeń na stepecze.
- Gerrard ? - No wreszcie się odwrócił. - Co chcesz ?
- Od razu co chcesz ? A czy ja muszę coś chcieć, żeby pogadać z kumplem. - Zaśmiałem się.
- Raczej Pique, tak.
- No dobra. Chodzi o tą nową masażystkę, Natalię. - Zacząłem, ale Messi ma wrodzone przerywanie innym ludziom.
- Fajna jest.
- To już sam wiem, ale słuchaj. W piątek idziemy na tą imprezę do Creame. No i ją zaprosiłem. Ja nie wiem czy ona chciałą tam pójść bo tak, nie była zadowolona, może mówiła Ci coś o tym ? - Kurde, do tego doszło że muszę się tłumaczyć Lionel'owi. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale kiedy zobaczyłem tą dziewczynę, cały świat przestał istnieć.
- Masz Shakirę. - Czy usłyszałem w jego głosie irytację ?
- Nie układa nam się ostatnio, chyba będę musiał to zakończyć.
- I tak od razu, kiedy zauważyłeś Natalię, tak ? - Zrobił tą swoją podejrzliwą minę.
- Dobra, gadaj czy coś mówiła.
- Pytałem się jej czy idzie, powiedziała że tak i nic innego. - Wzruszył ramionami i zaczął iść.
- Nic, a nic ? - Zdziwiłem się.
- Nic.
- Leo, idziemy na piwo.
- Ale Antonella.
- Antonella nie ucieknie. - Pociągnąłem go w storonę baru. On się zna lepiej na kobietach, musi mi coś powiedzieć o Natalii. Nie zdążyłem jej dobrze poznać, ale jej włosy są takie ładne i te jej oczy. Nie wiem dlaczego ta szesnastolatka zrobiła na mnie takie cholerne wrażenie.
                                                                                  *****
 Zawiesiłam błękitną firankę, przebrałam pościel z zwykłej bieli na granatowy odcień z herbem FC Barcelony na środku. Położyłam na łóżku błękitny koc. Na podłodze była biała wykładzina, więc dywan nie był mi potrzebny. Na półkach poustawiałam ramki do zdjęć, książki do szkoły, książki które czytałam lub czytam, oraz inne duperele. Ubrania poukładałam, trochę ich także włożyłam do worka. Po co trzymać coś w czym się nie ma zamiaru chodzić ? Nie jestem jak Zendaya, ona trzyma tyle tych ciuchów, nawet te, które wie że nigdy nie założy, ale żal jest jej wyrzucić. Na ścianie przykleiłam duży plakat z wszystkimi graczami Barcy, obok tego powiesiłam koszulkę Messi'ego i Ronaldhinio. W komodzie były szklane drzwiczki, tam znajdowały się moje puchary za : najlepszy atak, najlepszą zagrywkę, najlepszy blok, najlepsze prowadzenie grupy, najlepszego gracza sezonu 2011/12. Miałam też dwa srebrne i trzy złote medale międzyszkolne, ale to z czasów gimnazjum i podstawówki. Czułam się wspaniale widzieć mój pokój, który sama urządziłam i teraz już wiem, że nigdy w życiu nie pozwolę, żeby ktoś wchodził mi na głowę. Razem z Ines wydałyśmy okrzyk że skończyłyśmy.
- No lala, pokaż swój ... WoW. - Powiedziałam zszokowana. Ines miała cukierkowo różowy pokój z brązowymi meblami, takie same jak u mnie, tylko brązowe. Na ścianie powiesiła plakat Argentyny i Atletico Madryt. Na łóżku miała pościel z Atletico, a na półkach były figurki gwiazdek disney'a z Svarowskiego. Na gwiazdkę dostałam od niej szklaną figurkę Myszki Miki, która dumnie stoi za szklanymi drzwiczkami obok naszego wspólnego zdjęcia.
- Wiem, jestem zajebista. - Mówiąc to opadła na czerwoną wykładzinę.
- Jesteś zajebista. - Położyłam się obok niej.
- Jestem zmęczona, chodźmy zrobić sobie coś do jedzenia. - Jednym ruchem podniosła mnie do pionu. Czy mówiłam już że trenuję karate i koszykówkę ? Mimo wzrostu jest bardzo dobrą koszykarką i ma na razie jeden brązowy medal za triki z piłką. Nie wiedziałam że można robić takie rzeczy z twardą piłą.
- Ale co ? - Jąknęłam, kiedy weszłyśmy bo białej kuchni. Była tam nowoczesna, srebrna lodówka. Była kuchenna płyta, dobrze, bo gazowej nie lubię. Była mikrofalówka, toster, zmywarka, półki i ekspres do kawy. Ekspres do kawy, tak, to jest to.
- Zrobimy ... Mam ochotę na coś niezdorwego, zjemy dzisiaj spaghetti chilli. - Wyjęła makaron, puszkę pomidorów i papryczki chilli.
- Jak chcesz, ja wstawiam wodę. - Z zielonej szafki wyjęłam garnek i włałam do niego wody. Położyłam na płycie i czekałam aż pojawią się, jak to zawsze mówiła moja siostra "bąbelki". Nastpnie wrzuciłam makaron rurki. Nigdy nie brałam tego długiego, nie lubię i tyle. Sosem zajęła się koleżanka, niesamowicie gotuję, to jest jej nowa pasja, zaraz po koszykówce. - Ale i tak będę musiała zrobić o pięćdziesiąt więcej brzuszków.
- Przecież ty nie masz brzucha. - Mówiła jedząc spaghetti w salonie. Salon miał ściany koloru czerwonego. To był taki krwisty czerwień, czarna, skórzana kanapa i czarny stolik na wielką plazmę. Kupiłyśmy sobie na urodziny też Xboxa 360 Kinect. Miał to być prezent dla mnie, ale moja kochana przyjaciółeczka, dużo z niego korzysta. Na ścianie był czarnymi literami napisany napis : To wy tworzycie krąg, a walka się już zaczęła. Podobało mi się to stwierdzenie. Musze je zapamiętać. Co ja mówię, będę je widziała codziennie. Na półce z książkami umieściłyśmy tam nasze wspólne zdjęcia, oraz jakieś inne ze wspomnieniami.
- Wiem, ale muszę dbać o linię, przecież grudzień jest już blisko. Zobacz już się zaczyna zimno, jest listopad. - Wskazałam na telewizor gdzie była prognoza pogody, codziennie ma padać deszcze ze śniegiem. Hiszpania to piękny kraj, ale jak pada, to na prawde pada nieźle.
- Ale zabierzesz mnie ze sobą, nie ?
- No pewnie że Cię zabiorę. - Zaśmiałam się i usłyszałam dzwonek do drzwi. - To do Ciebie. - Mówiłam zbierając nasze talerze i uruchamiając zmywarkę. Ta jak oparzona wytarła buzię i podeszła do drzwi. Słyszałam jakieś miłe słówka i w naszym domu już był ten koleś.
- Siema. - Mówił teraz do mnie, ja tylko mu kiwnęłam głową.
- Poczekaj w salonie, muszę się przebrać. - Przymilała się do niego Ines i pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju. - Pomóż mi, nie wiem w co mam sie ubrać. - Panikowała.
- A gdzie idziecie ?
- Do kina. Na "Piątek Trzynastego". - Kurwa, zabiera pannę na ten stary film, ma koleś tupet. Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej czarne leginsy i tunikę za tyłek. Była biała i miała na przodzie karykaturę Kopciuszka i Królewny Śnieżki.
- Masz królewno. - Zaśmiałam się i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Jesteś wielka. - Powiedziała i cmoknęła mnie w policzek. Zaczęła się szybko przebierać co jeszcze bardziej mnie bawiło. Zrobiłam jej warkocza i podałam jej czarne eskimoski, aby takie miała normalne, ciepłe buty. - Anioł nie dziewczyna. Pa. - Powiedział i już jej nie było. Pokręciłam tylko głową i zamknęłam się na klucz i zamek. Weszłam do swojego pokoju, żeby odpalić laptopa. Zrobiłam sobie żurawinowej herbatki, wzięłam do ręki książkę, laptopa i w kocu usiadłam przy zgaszonym świetle na łóżku. Tak, wiem że się wzrok psuję, ale ja tak lubię, raz na jakiś czas można. Na twitterze zauważyłam że śledzą mnie wszyscy piłkarze Blagurany, to mnie rozśmieszyło, z dwoma się zapoznałam tak na prawdę, a wszyscy tak nagle zaczynają mnie śledzić. Wzruszyłam tylko ramionami i odebrałam połączenie od Ambrocio i Limy.
- Hej. - Powiedziałyśmy razem w tym samym czasie co wywołało napad śmiechu.
~ Jeju, jakaś ty piękna. - Zachwycały się na co tylko kiwnęłam głową.
- STOP. - Krzyknęłam i uciszyłam je. - Teraz ja opowiadam co u mnie. Więc tak z Ines stwierdziłyśmy, że zamieszkamy razem. Jak pomyślałyśmy tak zrobiłyśmy i już jestem w moim pięknym, nowym domku na ósmym piętrze obok mojego cudownego Camp Nou. Ojcu zostawiłam kartkę z opisem jak mi spieprzył życie i wyszłam trzaskając drzwiami. Dostałam czwórkę z fizyki ze sprawdzianu z czego się cholernie cieszę i jutro idę do Creame z piłkarzami Barcelony, a zaprosił mnie Gerrard Pique. Poznałam i polubiłam dzisiaj Leo Messi'ego i jest pysznie. A co u was ? - Słuchały mnie z szeroko otwartymi ustami. Zaskoczyłam ich, zaskoczyłam samą siebie, ale muszą zrozumieć że ja nie potrafiłabym żyć razem w jednym mieszkaniu z człowiekiem, który mnie bił i kazał sie porstytuować. Coś jeszcze mówiły że się o mnie martwią, ale pogdakały, pokazałam im przez kamerkę mieszkanie i znowu usiadłam w swojej pięknej pozycji na łóżku.
- A jak tam pokaz ? Wybrałyście sobie bieliznę ? - Zapytałam upijając łyk napoju.
~ Sobie i tobie też. Kochanie zaczynasz jeden pokaz i kończysz jeden, w każdym bierzesz udział, a w dwóch dwa razy, czyli wychodzi na to że będziesz miała ... dziesięć kompletów. - Mówiła dumna z siebie Adrianna.
- Od razu na głęboką wodę. - Udawałam oburzenie.
~ Musimy pokazać że jak na szesnastolatkę jesteś niesamowicie seksowna i zajebista. - Krzyknęłam Alessandra. Jak ja kocham te dziewczyny. Nie dość że kochane to jeszcze czasami jak trzeba to zachowują się jak psychicznie chore.
- Tak, tak. - Zaśmiałam się. - Kiedy mam przyjechać bo w końcu nie wiem, a chcę ze sobą wziąć Ines.
~ Pokaz jest szesnastego grudnia, więc przyjedź dziesiątego, okej ? - Spytała Adrianna.
- Okej. Wiecie co, jestem śpiąca, idę spać. Pa.
~ Dobranoc słoneczko. - Powiedziały obie i się rozłączyłyśmy. Wyłączyłam laptopa i poszłam do łazienki żeby się wykąpać. Po drodze wzięłam koszulkę FC Barcelony z Busquets'em. Mam nadzieję że jutro będzie lepszy dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz